czwartek, 3 lipca 2014

Mój własny raj

Myślę, że każdy człowiek ma gdzieś na świecie swój raj na ziemi. Miejsce, do którego pragnie wracać, mimo, iż był tam już wiele razy. Azyl, w którym może odpocząć od codziennego zgiełku, pracy, pędu wielkomiejskiego życia. Miejsce, w którym osiąga spokój i ukojenie, gdzie czuje się idealnie.

Ja swój mały raj odkryłam stosunkowo niedawno, bo trzy lata temu. Wtedy to stopniowo zaczęłam dostrzegać piękno Warmii i Mazur, regionu, w którym żyłam od urodzenia, jednak nie byłam świadoma jego uroków. Zapragnęłam poznawać nieznane zakątki moich okolic, wyszukiwać miejsca, do których chciałabym wracać i w których czułabym się bezpiecznie. Tak właśnie, pewnego dnia, zawitałam do Kiersztanowa, niewielkiej wsi w powiecie mrągowskim. Od razu zauroczyło mnie to miejsce. Jego ogromnym atutem niewątpliwie jest położenie - pomiędzy dwoma jeziorami: Juno i Kiersztanowskim, które łączy rzeka Dajna. Zaczęłam powracać tam codziennie i odkrywać nowe zakamarki tego uroczego obszaru. Z głównej drogi (Mrągowo-Święta Lipka) są dwa wjazdy do wsi. Przy jednym z nich znajduje się niesamowity pomnik świętego Jerzego walczącego ze smokiem. Kawałek dalej jest umiejscowiony jeden z najbardziej reprezentacyjnych obiektów hotelarskich tego regionu - Dworek "Błękitny Anioł". Z jego okien rozciąga się przepiękna panorama na zieloną polanę oraz jezioro. W samej wsi znajduje się niewiele domów, sklep, pomnik z 1411r. oraz ogrom stworzonych przez naturę arcydzieł. Dostęp do jezior jest prosty, prowadzą do nich niewielkie pomościki, których jest całkiem sporo. Jezioro Juno osadzone jest w dole, tak, że od strony lasu, który znajduje się wyżej, można podziwiać je w całej rozciągłości. Istnieje możliwość wypożyczenia kajaków lub łódki. Poznając Kiersztanowo każdego dnia, próbowałam zagłębiać się w jego zakątki coraz bardziej. W miejscu, w którym idealnie widać całą wieś, odkryłam nieskończony budynek. Jego stan i gęste chaszcze do niego prowadzące wskazywały na to, że ktoś już dawno zaprzestał budowania tego obiektu. Po zwiedzeniu go można było stwierdzić, że miał być to domek letniskowy, jednakże naprawdę pomysłowo zaprojektowany na co wskazywały liczne pokoiki różnych kształtów, schody na zewnątrz oraz ściany pokryte ogromnymi kamieniami. Posesja była duża, niestety bardzo zaniedbana. Szkoda, bo w takim miejscu mógłby stać mój wymarzony dom :)

Z pozoru zwykła wieś, w której nic nie ma... ale tylko z pozoru. Cisza, spokój, który można tam odnaleźć, wielogodzinne obcowanie z naturą, niesamowite widoki, z pewnością zachwycą każdego. Polecam odwiedzić to miejsce wszystkim i gwarantuję, że będziecie chcieli tam powrócić :)




(Zgodnie z ustawą o ochronie praw autorskich i własności intelektualnej kopiowanie zdjęć mojego autorstwa jest niezgodne z prawem. Wszystkie zdjęcia są moją własnością i nie wyrażam zgody na ich kopiowanie.) 

5 komentarzy:

  1. Musimy się tam wybrać ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne zdjęcia, wspaniały opis. Mam nadzieję, że kiedyś uda mi się pojechać w tak malownicze miejsce no i zazdroszczę, że sama miałaś już okazję tam być! :)

    OdpowiedzUsuń
  3. bije z tego posta duży spokój.
    Rozleniwia wręcz.

    I tak sobie myślę, że zaraz mnie zwolnią z pracy za te moje rozleniwienie... ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak to już jest, że nie zawsze doceniamy to, co mamy pod nosem. Trzeba do tego dojrzeć :)
    Drugie zdjęcie od góry mnie urzekło. I to totalnie. Ma coś w sobie.

    OdpowiedzUsuń